środa, 21 lutego 2018

STRIKE MASTER „Strike Master”



Brzmi jak: techniczny thrash
Sześć lat zajęło Meksykanom przygotowanie następcy „Majestic Strike” i już od pierwszych dźwięków słychać, że nie zmarnowali tego czasu. Wokale i gitary Col.Kmu są jeszcze bardziej wściekłe, niż wcześniej. Bębny Corp.Ricardo Huerty – jeszcze bardziej gęste i precyzyjne. Bas… bas zaskakuje najmocniej, bowiem zaopiekował się nim sam Tony Choy (Atheist, ex-Pestilence). Uczynił to w swoim stylu, więc jego partie godne są podziwu. Niczym byłyby jednak, gdyby muza Strike Master nie wymiatała tak bardzo, jak to czyni.
Potężny, błyskotliwy technicznie, ciężki thrash. Pełen wyśmienitych solówek, które nie zabijają dynamiki utworów. Na sam koniec melodeklamacja, kojarząca się z Biohazard. Wszystko siedzi. Dycha.
www.facebook.com/strikemasterofficial
Vlad Nowajczyk [10]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz